Putin nie blefuje.

Od dwóch miesięcy wojna na Ukrainie jest częściowo wstrzymana. Jednak ta pauza dobiega końca, gdyż Rosja przygotowuje swój kolejny ruch. Przyjrzyjmy się temu, co czeka nas w najbliższym czasie. I tu będzie podpowiedź: możemy wejść w bardzo niebezpieczną fazę.
 
Opis sytuacji na Ukrainie to inaczej konkurs między narracją a rzeczywistością. Na narrację składa się to, co słyszy się z mediów głównego nurtu, Białego Domu, Pentagonu i oficjalnych źródeł w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech oraz w siedzibie UE i NATO w Brukseli. Zgodnie z tym ukraińskie siły zbrojne (AFU) odparły wojska rosyjskie i odbiły Chersoń, strategicznie położony nad Dnieprem, głównym dostępem Kijowa do Morza Czarnego.
 
Na podstawie tych postępów twierdzi się, że Rosja jest w odwrocie, wojska rosyjskie są zdemoralizowane, Putinowi grozi obalenie, a całkowite zwycięstwo Ukrainy jest tylko kwestią czasu. Ta narracja jest następnie wykorzystywana jako podstawa do zwiększenia pomocy finansowej ze strony Stanów Zjednoczonych (ponad 60 mld dolarów i coraz więcej) oraz zwiększenia dostaw broni przez członków NATO.
 
Narracja a rzeczywistość
 
Jednak sytuacja na polu bitwy niemal całkowicie kłóci się z zachodnią narracją. Prawdą jest, że Ukraina ostatnio posunęła się naprzód, ale było to skierowane w lekko bronione pozycje rosyjskie na otwartym terenie lub w jego pobliżu.
 
Wiele pisano o odzyskaniu przez Ukrainę Chersonia, ale Rosjanie uznali to miasto za mało strategiczne. Zamiast tracić środki na walkę o miasto, wycofali się. Pozostawili też Ukraińcom otwarte tereny, które później staną się polem bitwy dla rosyjskiej artylerii. To jest rzeczywistość, o której się nam nie mówi. Faktyczny stan zostaje przedstawiony przez emerytowanego pułkownika armii amerykańskiej Douglasa Macgregora:
 
"Administracja Bidena wielokrotnie popełnia niewybaczalny w demokratycznym społeczeństwie grzech ukrywania prawdy przed narodem amerykańskim: wbrew narracji o 'ukraińskim zwycięstwie' propagowanej w zachodnich mediach, które blokują wszelkie informacje z nią sprzeczne, Ukraina nie wygrywa tej wojny i nie wygra. Miesiące ciężkich strat ukraińskich w wyniku niekończącej się serii bezsensownych ataków na rosyjską obronę na południu Ukrainy niebezpiecznie osłabiły siły ukraińskie".
 
Tymczasem Rosja przygotowuje się do zmasowanej kontrofensywy. Zakończono mobilizację 300 tys. żołnierzy; ponad 180 tys. z nich jest obecnie rozmieszczonych w formacjach bojowych za liniami rosyjskimi. Pozostałe 120 tysięcy żołnierzy przybędzie niebawem. Dzięki temu łączne siły rosyjskie wyniosą około 30 dywizji. Przytoczmy jeszcze raz słowa pułkownika Macgregor:
 
"Nadchodząca ofensywna faza konfliktu da wgląd w powstające siły rosyjskie i jej przyszłe możliwości. Liczba wojsk wciąż rośnie i obejmuje już 1000 systemów artylerii rakietowej, tysiące taktycznych rakiet balistycznych, pocisków cruise i dronów oraz 5000 opancerzonych wozów bojowych, w tym co najmniej 1500 czołgów, setki załogowych samolotów stałopłatowych, śmigłowców i bombowców. Te nowe siły mają niewiele wspólnego z armią rosyjską, która interweniowała w konflikcie dziewięć miesięcy temu, 24 lutego 2022 roku".
 
W międzyczasie siła ukraińskich oddziałów znacznie się skurczyła z powodu wysokiej liczby ofiar, jak i przeciążenia.
 
Czego możemy się spodziewać? - Jeśli nadchodząca kontrofensywa zakończy się sukcesem, Rosja uzyskałaby kontrolę nad całym wybrzeżem od Morza Azowskiego do Morza Czarnego. Rosja miałaby również kontrolę nad Dnieprem, który oddziela zachodnią część Ukrainy od wschodniej i łączy Kijów z Morzem Czarnym.
 
Ukraina pozostałaby jako kadłubowe państwo między Kijowem a Lwowem. Prawie cały potencjał przemysłowy i technologiczny, a także zasoby naturalne dawnej Ukrainy znalazłyby się pod kontrolą Rosji.
Czy to wszystko dojdzie do skutku, to się dopiero okaże. I sytuacja stanie się jeszcze bardziej gwałtowna i chaotyczna. Wówczas pojawia się pytanie: czy USA będą stać bezczynnie, gdy Rosja pokona militarnie Ukrainę? Czy zaangażują się bezpośrednio w sposób, który mógłby grozić faktycznym konfliktem z Rosją?
 
USA prowadzi w zasadzie wojnę proxy przeciwko Rosji. Ukraina jest dla Stanów jedynie środkiem do celu. USA przeznaczyły znaczne środki na pokonanie Rosji, a zwycięstwo Rosji jeszcze bardziej podważyłoby wiarygodność USA w świecie. Ryzyko eskalacji jest więc duże.
 
Duże ryzyko konfrontacji nuklearnej
 
W zależności od rozwoju wydarzeń, świat może stanąć przed największym ryzykiem konfrontacji nuklearnej od czasu kubańskiego kryzysu. Ograniczona wojna jądrowa jest realną możliwością w niezbyt odległej przyszłości.
 
Elity amerykańskie rozpoczęły operacje psychologiczne (psyops) wymierzone w Putina, używając broni jądrowej jako przynęty. Twierdzą, że Putin zagroził użyciem broni taktycznej na Ukrainie i ewentualnie w innych częściach Europy Wschodniej i Środkowej. To jest kłamstwo; Putin nigdy tego nie powiedział. Pytani o to zarówno Putin, jak i Dmitrij Miedwiediew powiedzieli, że w razie ataku Rosja będzie się bronić wszelkimi niezbędnymi środkami, w tym ewentualnym użyciem broni jądrowej. To nie jest nic nowego. Taka jest polityka rosyjska od początku lat 50.
 
To kłamstwo o intencjach Putina szybko stało się kolejną psychozą o operacji 'false flag'. Polega to na zainscenizowaniu ataku, który ma wyglądać na atak wroga, aby usprawiedliwić własne 'uderzenie odwetowe', które było już zaplanowane,
 
Narracja, że Putin użyje broni jądrowej lub przeprowadzi operację fałszywej flagi, przekształciła się w narrację pokrewną: Putin użyje 'brudnej bomby', a potem zrzuciłby winę na Ukraińców i Amerykanów. Brudna bomba nie jest bronią jądrową, ale wykorzystuje materiał radioaktywny opakowany w konwencjonalne materiały wybuchowe.
 
Po zdetonowaniu materiał radioaktywny ulega rozproszeniu i może zatruć lub zabić ludzi i zwierzęta w pobliżu. Jest to porównywalne z tym, co stało się w Czarnobylu w 1986 roku. Stopienie się tego reaktora jądrowego było wypadkiem, a nie bombą. Ale skutki rozprzestrzenienia się materiału radioaktywnego były podobne do 'brudnej bomby'.
 
Rosjanie kontrowali twierdzeniami, że USA lub Ukraina zdetonują 'brudną bombę' pod fałszywą flagą, a następnie obwinią Rosjan, aby eskalować zaangażowanie Zachodu na Ukrainie. Obecnie obie strony ostrzegają, że druga zdetonuje pod fałszywą flagą 'brudną bombę', aby uzasadnić własną, z góry zaplanowaną eskalację. Jeśli ta bomba wybuchnie, każda strona będzie obwiniać drugą, a prawda stanie się ofiarą wojny.
 
Putin nie blefuje
 
Trudno powiedzieć, co będzie dalej. Może być tak, że Rosja użyje taktycznej broni jądrowej. Rosja może zdetonować 'brudną bombę' i zrzucić winę na Ukrainę. USA może użyć taktycznej broni jądrowej, jeśli podejrzewa, że Rosja ma zamiar to zrobić - przykład przewagi pierwszego uderzenia. USA mogłyby zdetonować 'brudną bombę' i obwinić Rosję. Niezależnie od tego, nietrudno się zorientować, że jesteśmy na drodze do wojny nuklearnej.
 
Wiemy też, że Putin nie blefuje. Gdy George W. Bush podniósł kwestię przystąpienia Ukrainy do NATO, Putin interweniował w Gruzji. Kiedy Obama zainscenizował pucz przeciwko prorosyjskiemu prezydentowi w Kijowie, Putin zaanektował Krym. Kiedy Biden dał zielone światło dla ukraińskiego ataku w Donbasie, Putin przedsięwziął interwencję na Ukrainie.
 
Po raz kolejny Putin nie blefuje. Byłoby wielkim błędem wierzyć, że jest inaczej. Lunatykujemy wchodząc na drogę, która może doprowadzić do Armagedonu.
 
 
Opracował: Zygmunt Białas