Brak realizmu oznacza, że wszystko może się zdarzyć - pisze Paul Craig Roberts.
Mam nadzieję, że założenie Kremla, iż zwłoka w wycofaniu sił ukraińskich z Donbasu, spowodowane poparciem Zachodu dla Ukrainy, zużyje Zachód, a nie Rosję. Moje obawy są jednak takie, że im dłużej trwa realizacja zadania, tym bardziej wojna może się rozszerzyć. Z USA i NATO niezdolnymi do przeciwdziałania rosyjskiej armii, rozszerzona wojna stałaby się wojną nuklearną, co jest ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje świat zagrożony wieloma innymi niebezpieczeństwami.
Po sześciu miesiącach wojny, która miała trwać tylko trzy dni, wydaje się mało prawdopodobne, że Kreml nadal uważa za możliwe zakończenie wojny rosyjskim wyzwoleniem Donbasu. USA i jego marionetka Zelensky z pewnością nie mają zamiaru dopuścić do zakończenia wojny.
Moje rzeczowe i zgodne z prawdą sprawozdania sprawiają, że jestem niemile widziany zarówno w Moskwie, jak i w Waszyngtonie. Doszliśmy do punktu ludzkiej egzystencji, w którym prawdziwa analiza jest uważana za wrogi atak. Kreml mógłby natychmiast zakończyć wojnę na Ukrainie i rozwiązać NATO i UE, dostarczając energię tylko do krajów sprzymierzonych z Rosją. Wymagałoby to jednak od Kremla odrzucenia swojej 'ograniczonej operacji wojskowej' jako błędu, a rządom trudno jest przyznać się do błędów.
Świat jest więc w pułapce. Konkurujące ze sobą rządy mają interes w ich błędnych kalkulacjach. Trwają w swoich błędnych ocenach i sytuacja się pogarsza.
Zygmunt Białas